Kilka miesięcy temu samorządową Polskę zaskoczyła informacja, że wójt gminy Michałowo rezygnuje z podatku od nieruchomości. Jest to na razie pierwszy taki przypadek w kraju, ale trzeba spodziewać się, że będzie ich więcej. W końcu każdy samorząd konkuruje o względy mieszkańców czy przedsiębiorców, a obniżenie bądź rezygnacja z podatku na pewno oceniane jest pozytywnie przez osoby zainteresowane życiem lub działalnością w danej gminie.
Jak to wygląda w Suchym Lesie? Otóż u nas chwalono się niskimi podatkami od środków transportowych, które płacą przeważnie przedsiębiorcy. Oczywiście warto ich wspierać, ale dlaczego zapomniano o mieszkańcach? Obniżenie – albo lepiej – rezygnacja z podatku od nieruchomości odciążyła by wszystkich, bo i mieszkańcy i przedsiębiorcy płacą ten podatek.
Nie mamy jednak co liczyć na obniżenie podatków (chyba że symboliczne, na potrzeby nadchodzących wyborów). Władze na pewno nie zrezygnują też z podatku do nieruchomości, aby ulżyć mieszkańcom. Powód jest prosty – gminny budżet jest w bardzo złym stanie. Przez lata zarządzano nim tak, że nie ma żadnych oszczędności. Takie oszczędności potrzebne są w pierwszych latach po obniżeniu podatków, żeby zneutralizować początkowe zmniejszone wpływy budżetowe.
Zastanawia jeszcze coś. Wspomniana gmina Michałowo chwali się oszczędnościami, wykorzystaniem funduszy unijnych i dużym budżetem, który wynosi w 28 mln zł rocznie. Mają przy tym 7.000 mieszkańców. Dla porównania Suchy Las ma nieco ponad 15.000 mieszkańców i budżet ok. 100 mln zł rocznie. Jest to budżet 3,5 razy większy od gminy Michałowo, a jednak to Michałowo zwalnia mieszkańców z podatku, a jednocześnie realizuje zadania publiczne nie gorzej niż Suchy Las. Gdyby Michałowo miało 15.000 mieszkańców, poradziłoby sobie zapewne z budżetem rzędu 60 milionów zł. Suchemu Lasowi nie wystarcza 100 milionów zł… a mimo to wielu mieszkańców nie ma kanalizacji, ani porządnych dróg.
Niskie podatki to na dłuższą metę same zalety. Kiedy rada i wójt to zrozumieją? Kiedy naprawią swoje błędy? Czy jest jeszcze na to czas?