Ponurym obrazem dorobku obecnych władz samorządowych jest m. in. niedrożny system komunikacyjny Gminy. Każdego dnia większość z nas musi odstać swoje w zatorach ulicy Obornickiej, tworzących się w obu kierunkach pomiędzy wiaduktem sucholeskim czasami aż do Złotnik. W godzinach szczytu stoimy tam solidarnie, zarówno w swoich pojazdach jak i w zatłoczonych autobusach ZKP. Nie spotkałem tam jednak kogokolwiek z Władz gminnych, a może się mylę, może widział ich ktoś z naszych czytelników. Chyba jest coś na rzeczy, bo problem jest wszystkim znany, lecz łatwiej jest go „omijać” niż próbować rozwiązać na rzecz podatników.
Starsi mieszkańcy gminy wspominają, że w czasach PRL z Chludowa do przejazdu kolejowego można było przejechać w 20 minut, obecnie (już do wiaduktu kolejowego) trwa to dwa razy dłużej, a w godzinach szczytu czasami nie wystarczy nawet godzina. Jest to wynik niezrównoważonego rozwoju, zwłaszcza samego Suchego Lasu, połączonego z zaniechaniem rozbudowy infrastruktury komunikacyjnej. W efekcie braku połączeń alternatywnych oraz sztucznie wymuszonych spowolnień lokalnych, prawie cały ruch drogowy został wypchnięty na jedyną drogę krajową. Najłatwiej prześledzić to na przykładzie Suchego Lasu gdzie w szczycie komunikacyjnym równie trudno poruszać się jak w jakiejś aglomeracji. Można przytoczyć szereg przykładów, które dobrze ten stan rzeczy i jego przyczyny ilustrują.
Przykładem może być jednokierunkowa ulica Rolna w Suchym Lesie. Nawet w godzinach szczytu jest ona prawie pusta, podczas gdy na pozostałych dojazdach do ul. Obornickiej tworzą się korki jak w dużym mieście. Co ciekawe, choć droga ta w sposób naturalny dąży do centrum Suchego Lasu, nie można tam jednak dojechać z uwagi na zakaz skrętu w lewo na skrzyżowaniu z ulicą Młodzieżową. W efekcie więc i tak musimy wrócić do ulicy Obornickiej, ażeby dotrzeć gdziekolwiek dalej. Jak widać mamy więc do czynienia z droga prywatną dla kilkunastu położonych tam posesji, szkoda tylko że wybudowaną i utrzymywaną za pieniądze wszystkich mieszkańców gminy. Ciekawe co Szanowny Pan Wójt miałby do powiedzenia na temat, jak doszło do takiej sytuacji i czy widzi potrzebę jej rozwiązania, bo w istocie wystarczyło by poprzestawiać kilka znaków drogowych.
Podobnie rzecz się ma z drogą dojazdową wzdłuż ulicy Obornickiej, pomiędzy Młodzieżową a Bogusławskiego. Jest ona sztucznie zamknięta z jednej strony, wskutek czego służy jedynie komunikacji lokalnej mieszkających przy niej osób. Czy komuś może zależeć na takim rozwiązaniu skoro jednocześnie ogranicza to aktywizację gospodarczą przyległych posesji. Co więcej, jej dostępność tylko z jednej strony powoduje realne zagrożenie dla mieszkańców, bo np. w czasie, gdy na parkingu przykościelnym odbywa się wzmożony ruch po mszy niedzielnej – nie jest w stanie tam wjechać ani karetka pogotowia, ani wóz strażacki czy jakakolwiek służba techniczna. Czy rozwiązaniem tego problemu nie powinna się zająć komisja bezpieczeństwa, która ma chyba jakieś zobowiązania publiczne w zakresie eliminacji tego rodzaju zagrożeń. Nadmienię tylko, że i ta droga została urządzona i jest utrzymywana za pieniądze wszystkich podatników, a nie li tylko okolicznych mieszkańców. I znowu pytanie do Pana Wójta czy widzi możliwość dokonania tu niezbędnych usprawnień, tym bardziej że gdyby tę jezdnię udrożnić mogłoby to odciążyć przy okazji ulicę Obornicką, na którą pewna liczba pojazdów nie musiała by w ogóle wyjeżdżać?
Kolejnym przykładem krótkowzroczności i nieudolności władz samorządowych niech będzie jednojezdniowy wiadukt sucholeski im. Prezydenta Gabriela Narutowicza. Wprawdzie spektakularny ten obiekt leży już poza granicami gminy, to jednak stanowi on wąskie gardło lokalnej, ale i krajowej komunikacji. Oddano go po modernizacji w 2003 roku, lecz trudno zrozumieć czemu nasze władze wówczas, ani też później nie zrobiły nic, ażeby urządzić na jego przebiegu choćby jeden pas awaryjny, skoro nie zaprojektowano jezdni czteropasmowej. Myślę, że przez lata eksploatacji prawie każdy miał okazję widzieć ambulans pogotowia, czy wóz strażacki, nie mogący przebić się przez korki w obu kierunkach. Strach pomyśleć, co by było, gdyby do wypadku lub pożaru doszło na samym wiadukcie. Akurat na ten temat znam chyba odpowiedź Pana Wójta, że wiadukt należy do miasta na którego decyzje Gmina nie ma wpływu i że pierwotnie zakładano budowę obwodnicy Suchego Lasu, a wiadukt miał pozostać na drodze lokalnej. Jest to jednak tylko część prawdy, ponieważ wiadukt stanowi zwieńczenie systemu komunikacyjnego całej gminy, który przypomina kształt wąskiej butelki. Pozostawienie więc projektu do uznania władz miejskich Poznania było sprzeniewierzeniem interesu gminnej społeczności.
A właśnie, co właściwie zrobiły władze samorządowe w sprawie obwodnicy i co przewidują w nadchodzącym czasie. Wszak miała to być obwodnica Suchego Lasu, a wiec trudno oczekiwać przejęcia inicjatywy przez miasto Poznań czy sąsiednie gminy. Zwłaszcza że to za kadencji obecnego wójta jesteśmy jedną z najbogatszych gmin w Polsce i lekką ręką potrafimy wydać np. 40 mln zł na 3 oddziałową szkołę podstawową (z przyległą infrastrukturą drogową), która nie wiadomo, czy będzie miała obłożenie już za najbliższe 5 lat.
Można by mnożyć przykłady podobnie partykularnych rozwiązań, ale niech przysłowiową kropką nad „i” w temacie komunikacji będzie zarwana studzienka kanalizacyjna, przy Nowym Rynku na skręcie w ul. Leśną. Ta trudna do ominięcia dziura na środku jezdni, o głębokości co najmniej 10 cm trwa już chyba pół roku i myślę, że niejeden z nas zdążył już wpaść w nią lewym przednim lub tylnym kołem. O skutki nawet jednorazowego takiego najechania wystarczy zapytać swojego mechanika albo pojechać z samochodem do stacji diagnostycznej. Czy Szanowny Pan Wójt zamierza to w końcu naprawić, a może ta dziura w jezdni została pozostawiona do załatania w ramach przedwyborczego „pijaru”?
Ażeby już nie przedłużać, warto przypomnieć tylko, że przez ostatnie 4 kadencje w sprawie rozwoju komunikacji Gminy nie zrobiono prawie nic. Jedyną osią komunikacyjną pozostaje jak od stu lat, trasa obornicka (droga krajowa nr 11). Systematycznie jest ona coraz mniej przejezdna, bo ruch drogowy w Suchym Lesie osiągnął poziom wielkomiejski. Przez ostatnie16 lat nadal nie zrobiono nic ażeby ją odciążyć, poprzez wybudowanie obwodnicy albo umożliwienie jej ominięcia drogami bocznymi, a więc w kierunkach Chludowo – Zielątkowo – Zydowo, Golęczewo – Rostworowo – Rokietnica, Złotniki – Pawłowice – Rokietnica , Złotniki – Kiekrz. Jedynym drożnym rozjazdem pozostaje droga Złotkowo – Rokietnica, ale zbudowano ją jeszcze w czasach PRL i nie ma ona żadnej infrastruktury, podobnie jak nienormatywna ulica Złotnicka w kierunku Krzyżownik i Strzeszynka czy ul. Łagiewnicka w kierunku Biedruska.
Konsekwencją tej bezczynności jest generowanie coraz większych zatorów drogowych na odcinku pomiędzy Złotnikami a wiaduktem sucholeskim i dalej Rondem Obornickim. Wbrew pozorom polityka obecnych władz cementuje taki stan rzeczy, wypychając na ulicę Obornicką ruch lokalny, jak to opisaliśmy na przykładzie ulicy Rolnej i drogi dojazdowej ulicy Obornickiej w Suchym Lesie, czy jak to słusznie postulują w odruchu samoobrony mieszkańcy Osiedla Grzybowego. Istotny wpływ na taką sytuację mają też wszelkie tzw. spowalniacze ruchu, które mnożą się chaotycznie jak grzyby po deszczu i nie zawsze przynoszą spodziewane korzyści. Dla porządku przypomnę, że i one są budowane, modernizowane a wreszcie i rozbierane za pieniądze nas wszystkich.
Na koniec warto sobie uzmysłowić, że to komunikacja i drogi stymulują rozwój cywilizacyjny, o czym wiedzieli już starożytni. Dlatego Suchy Las nie ma interesu ażeby mieszkańcy gminy mogli omijać jej stolicę. Pewnie również dlatego władze nie próbują nawet udrożnić drogi Złotniki – Biedrusko, chociażby dla potrzeb ruchu lokalnego. Obecnie priorytetem musi stać się obwodnica Złotnik i Suchego Lasu. Jednocześnie rozwiązania doraźne nie mogą w sposób bezpośredni naruszać przestrzeni mieszkańców. Trzeba w tym względzie zachować dużą ostrożność, a przede wszystkim w sposób odpowiedni zaplanować przyszły rozwój gminy dostosowując do tego plany drogowe. Trzeba już dzisiaj przewidywać, którędy powinny jeździć auta za kilka, kilkanaście lat. To trudne, ale nie niemożliwe.
Nie można też zapomnieć o rozwinięciu bezpiecznej sieci dróg rowerowych, łączącej wszystkie miejscowości gminy, oraz o wdrożeniu projektu pasażerskiej komunikacji kolejowej. Skoro nas stać, jak twierdzi p. wójt, to potrzeba jeszcze tylko dobrej woli. Tej, jak widać, brakuje.