Wiadomą rzeczą jest,  że problem komunikacji od chwili stworzenia 4-kołowych pojazdów napędzanych silnikiem kłócił się z wygodą poruszania się i spokojem sąsiadujących z drogą domów i posesji. W naszej gminie od lat już panuje komunikacyjny chaos wpływający na frustrację mieszkańców. Radni gminy z Wójtem na czele prześcigają się w budowaniu pseudo udogodnień polepszających bezpieczeństwo i niby regulujących ruch rozwiązań na drogach gminy. Nie dziwię się więc, że gdy wbrew woli mieszkańców Osiedla Grzybowego wójt zmienił plan zagospodarowania „terenu NPT” i nic sobie z tego nie robiąc nie zamierza słuchać ich dalej w kwestii ograniczenia ruchu na terenie ich osiedla. Do przysłowiowej „walki z wiatrakami” przyrównać można usilne starania i zabiegi Zarządu Osiedla wraz z mieszkańcami, zmierzające do podjęcia z wójtem i radą gminy wspólnego, merytorycznego rozwiązania problemu. W wyniku końcowym powinno to dać jedynie przemyślaną regulację ruchu kołowego oraz dałoby satysfakcję zaangażowanym stronom. Dlaczego wójt nadal nie słucha głosów tych, którzy w niedługim czasie mają zdecydować: Co dalej?
Na tą chwilę dalej będzie jeszcze gorzej. Władze nadal wbrew woli mieszkańców i to nie tylko Osiedla Grzybowego, będą uprawiały własny folwark.

Problem wbrew przypuszczeniom i dywagacjom  wszystkich jest prozaiczny do rozwiązania. Spójrzmy na zachód, północ i południe Europy – na naszych sąsiadów. Czerpmy z ich doświadczeń – oni już to mają za sobą. Zmiany na lepsze i zgodne z interesem mieszkańców, nauczą nas dzięki temu kultury drogowej i wytkną wady. Efekty już w niedługim czasie sami zaczniemy zauważać. Potrzebne są zatem zmiany, które muszą zacząć się od właściwych decyzji naszych włodarzy i które powinny odpowiadać interesom mieszkańców, bowiem muszą mieć oni pewność, że Gmina wraz z radnymi, pracuje dla ich wspólnego dobra..